Obecny kształt przepisów dotyczących indywidualnych postępowań przed rzecznikiem praw pacjenta nie pozwala na realizowanie prawa do obrony lekarza, którego dotyczy sprawa – wskazują eksperci. I postulują rozważenie zmiany regulacji, która spowoduje, że – po pierwsze – medyk stanie się stroną postępowania, a po drugie – wprowadzi jasne zasady odwołania się od opinii, która może mieć duże znaczenie w ewentualnym postępowaniu karnym czy cywilnym.
Fragmenty artykułu red. Ingi Stawickiej z portalu www.prawo.pl. Cały materiał dostępny pod linkiem TUTAJ.
Zgodnie z ustawą o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta, jedną z kompetencji RPP jest prowadzenie postępowań w sprawach praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów. Rzecznik może jednak również wszcząć postępowanie wyjaśniające, jeżeli otrzyma informację „co najmniej uprawdopodabniającą naruszenie praw pacjenta”. Przykładowo, do rzecznika może zostać więc skierowana skarga pojedynczego pacjenta w sprawie indywidualnej. Przepisy przewidują, że za okoliczności uprawdopodabniające należy uznać w szczególności oznaczenie wnioskodawcy oraz pacjenta, którego sprawa dotyczy, a także zwięzły opis stanu faktycznego. Po przeanalizowaniu wniosku RPP ma cztery możliwości:
– podjąć sprawę;
– poprzestać na wskazaniu wnioskodawcy przysługujących mu lub pacjentowi środków prawnych;
– przekazać sprawę według właściwości;
– nie podjąć sprawy.
W każdym przypadku musi jednak powiadomić o wyniku analizy wnioskodawcę oraz pacjenta. Trzeba zaznaczyć przy tym, że ustawa przewiduje inny tryb prowadzenia postępowania w zależności od tego, z którym przypadkiem rzecznik ma do czynienia. Postępowanie prowadzone w sprawie zbiorowego naruszenia praw pacjentów jest bardziej sformalizowane i kończy się wydaniem decyzji. Sprawa indywidualna może zakończyć się np. wydaniem wystąpienia, w którym rzecznik formułuje opinie lub wnioski co do sposobu załatwiania sprawy, może też żądać wszczęcia postępowania dyscyplinarnego lub zastosowania sankcji służbowych. Z realizacji wskazanych postulatów podmioty, których dotyczy opinia, są następnie rozliczane – w ciągu 30 dni trzeba wskazać m.in., jakie środki zaradcze zostały podjęte, by nie dopuścić do powtórzenia się sytuacji.
Stroną podmiot leczniczy, ale nie lekarz
W praktyce taki tryb postępowania może jednak budzić pewne wątpliwości. Jak wyjaśnia Marcin Karolewski, wiceprezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej (WIL), Rzecznik Praw Lekarza WIL, prezes Polskiego Towarzystwa Lekarzy Menedżerów (PTLM), w postępowaniu przed RPP, w zakresie postępowania w ramach naruszania indywidualnych praw pacjenta, stroną postępowania jest sam pacjent lub reprezentująca go rodzina oraz podmiot leczniczy, w którym miało dojść do naruszenia. Problematyczne jego zdaniem jest natomiast to, że nie jest nią lekarz, który według zgłoszenia miał odpowiadać za potencjalne naruszenie. – Zgłaszają się do nas lekarze, którzy o tym, że w ogóle toczy się jakaś sprawa, dowiadywali się już po zakończeniu całej procedury przed rzecznikiem. Samo orzeczenie wskazywało natomiast np., że doszło do naruszenia prawa pacjenta do świadczeń zdrowotnych zgodnych z aktualną wiedzą medyczną. Ale sam lekarz nie mógł się wypowiedzieć w toku postępowania, bo nie był stroną – wyjaśnia ekspert.
Karolewski podkreśla przy tym, że naruszenia praw pacjenta wynikają często z różnorodnych okoliczności. – Czasami nie dało się czegoś zapewnić w danym podmiocie, zaistniały błędy organizacyjne, albo zaważyły jeszcze inne kwestie. Powinien to wyjaśniać sam medyk, ale w praktyce wygląda to tak, że na pismo od rzecznika odpowiadają przedstawiciele podmiotu leczniczego – ocenia lekarz.
A to z kolei powoduje, że niekoniecznie wszystkie okoliczności zostaną wyjaśnione, skoro nie wypowie się główny zainteresowany w sprawie.
Zapraszamy do zapoznania się z całym materiałem: