Aktorzy Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu zmierzyli się w sobotę 1-go kwietnia z prawie trzygodzinnym spektaklem „Czerwone nosy” a my, licznie zgromadzona lekarska widownia z okręgu kaliskiej, ostrowsko-krotoszyńskiej, leszczyńskiej i konińskiej Delegatury – zmierzyła się z przedstawioną nam wizją świata brytyjskiego dramatopisarza Petera Barnesa w inscenizacji reżysera Anny Wieczur.
Realia sztuki osadzone są w XIV wiecznej Francji, którą dziesiątkuje dżuma, ale tematyka sztuki parabolą celuje prosto w naszą rzeczywistość – w czas pandemii kowidowej. I tu śledząc aktorskie kreacje mogliśmy „dotknąć” ludzkich uprzedzeń, nieracjonalnych obaw, rodzących się mistyfikacji, różnych sposobów radzenia sobie ze stresem, a nawet korzystając z ludzkich tragedii – obserwować na scenie jak ogrywa się innych, słabszych, niedostosowanych – zawsze przez tych, którzy mają albo władzę, albo pieniądze, albo brak skrupułów. Cała sztuka inkrustowana jest odważnie wieloma życiowymi prawdami o relacjach społecznych i grze politycznej toczonej w czasie zagrożenia życia jakie niesie niedająca się opanować zaraza, a więc nie dająca się zatrzymać śmierć- nie wykluczając przy tym kościoła. Czy sposobem na to jest błazenada kompanii Czerwonych Nosów -na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Dr Jacek Zabielski podkreślił, że mimo to, że akcja sztuki dzieje się w XIV wieku i odnosi się do epidemii dżumy, ma przełożenie na to co działo się w Polsce i na świecie w 2020 r. – To uświadamia nam jak wiele aspektów życia i zachowań społecznych przekazywanych jest z pokolenia na pokolenie. Dotyczy to np. samej epidemii, już wtedy izolowano się, noszono maseczki, do dezynfekcji używano octu. Sztuka uświadamia nam też jak bardzo zarówno religia, zdarzenia medyczne i pra medyczne maja wpływ na życie codzienne, a życie ludzkie jest bezcennie i trzeba je chronić – dodał.
Komentarz po spektaklu red. Tomasza Terlikowskiego i dr Pawła Grzesiowskiego – bezcenny. Wróciliśmy do Leszna bardzo późno, ale wrażenia po spektaklu omawialiśmy całą drogę powrotną.
Dziękujemy Mariuszowi Plucińskiemu, że zaprosił nas do Kalisza, że mogliśmy uczestniczyć w tym artystycznym wydarzeniu z lekarską widownią teatru – zwłaszcza, że to właśnie my – lekarze zostaliśmy postawieni w szpicy „zarazy” kowidowej, czy raczej pozostawieni (!) – i musieliśmy jak zawsze zmierzyć się z każdym problemem, dać radę każdej sytuacji – bez uprzedzeń i lęku, pracując często ponad siły w służbie dla zdrowia nas Wszystkich. Tym bardziej dramaturgia ”Czerwonych Nosów” wciągnęła nas emocjonalnie, dając być może jeszcze jedno doświadczenie z pandemią kowidową w tle.
lek. Lidia Dymalska-Kubasik