Chciałbym powiedzieć, że ta opinia o lekarzach rodzinnych krążąca w mediach i rozpowszechniana przez niektórych polityków jest krzywdząca…
…jeśli chodzi o to jak obecnie wygląda nasza praca. Każdy uważa, że my tylko udzielamy teleporad, nie mając kontaktu z pacjentem. To jest nieprawdą i jestem tym faktem oburzony. Nie może być tak, że lekarze szpitalnicy czy opinia publiczna ma do nas pretensje, że tylko udzielamy „pod kołderką” teleporady. To jest jak policzek w twarz. Ciężko pracujemy. Mamy nawet teraz więcej pracy w tej chwili niż przed pandemią, bo przyjęcie jednego pacjenta trwa teraz około pół godziny. Musimy się ubrać w środki ochrony osobistej, przeprowadzić wywiad, zbadać, wypełnić całą biurokrację, odkazić pomieszczenia i powierzchnię. A pod opieką mamy parę tysięcy osób. Każdy kontakt też nas naraża na zakażenie. U mnie POZ pracuje jak do tej pory. Prowadzimy teleporady oraz – po uzgodnieniu z lekarzem prowadzącym – wizyty dotyczące np. przewlekłych chorób. Co najmniej połowa z zarejestrowanych pacjentów korzysta z teleporady a druga część jest zapraszana do gabinetu czyli udzielamy pomocy stacjonarnej. Natomiast jeśli chodzi o profilaktykę u dzieci to nadal są u nas prowadzone szczepienia ochronne zgodne z kalendarzem szczepień i bilanse zdrowia.
Nasi koledzy, którzy kierują pacjentów na testy w kierunku SARS-CoV-2 informują nas, że około połowa osób kierowanych na testy ma wynik dodatni. Jak podejść do tych testów ujemnych? Trudno powiedzieć tym bardziej, że zdarzają się nieścisłości i przypadki pacjentów, u których występują ewidentnie objawy kliniczne, my kierujemy ich na test, a test wychodzi ujemny. Czy jest to spowodowane problemem z różnymi rodzajami testów? Są lepsze i gorsze. Czy jest to kwestia przygotowania pacjenta i ewentualnie pobierania wymazów z nosa czy z jamy ustnej?
Są też problemy zgłaszane przez pacjentów. Chodzi tu np. o długie oczekiwanie na testy i ich wynik. Cała procedura trwa kilka dni. My informujemy o tym pacjenta, żeby cierpliwie oczekiwał i mimo wszystko sam sobie nałożył osobistą kwarantannę, nawet jeśli nie jest ona jeszcze nałożona przez Sanepid. Jeżeli mamy pełne objawy taką osobę traktujemy jako podejrzaną o zakażenie. Wówczas korzystamy z platformy gabinetgov.pl, wystawiamy zlecenie i składamy zawiadomienia do Sanepidu o zachorowaniu potwierdzonym bądź nie. Teraz, w myśl nowych wytycznych, jesteśmy z tego zwolnieni, ale i tak tak powinno się to dziać. Mamy problemy z niektórymi pacjentami. Sanepid okazuję się być niewydolny.
Mariusz Pluciński, lekarz POZ